#Supernatural #Sezon1 #Cykl #Drabble #K+ #Friendship #Family #Drama #SamWinchester
Witam,
To już ostatni środowy tekst jak na razie. Wracam do zwykłego publikowania co tydzień w soboty. Tym razem przychodzę z dalszym ciągiem drabbli do Supernatural. Przypominam: 1 drabble = 1 odcinek (plus jeden dodatkowy od innej postaci). Nie wiem jak drugi sezon, ale pierwszy poświecę cały z perspektywy Sama. Chyba go lubicie, prawda?
Nie mam pojęcia, jaki tekst wstawię w sobotę. Chcielibyście jakiś konkretny? I dziękuje za głosy w ankiecie, teraz przynajmniej wiem, co lubicie.
Do napisania,
Croy
Tajemniczy podróżnik
Nawet najtwardsi ludzie mają swoje
słabostki i lęki, choć czasem trudno w to uwierzyć. Spotkało to
w końcu Deana, ostatnią osobę, którą bym o to podejrzewał.
Latanie. Samoloty... Kto podejrzewałby go o ten lęk, gdy zabija
każdą kreaturę na swojej drodze? Jest łowcą, osobą, która
widziała w życiu zbyt dużo, a jednak posiada tak „zwyczajną”
słabostkę.
Z jednej strony pociesza mnie to.
Dowodzi, że nawet on nie jest idealny, potrzebuje wsparcia. Nie
jestem jedynym bratem mającym swoje koszmary. Nie ważne mniejsze
czy większe. Jednak on to przezwycięża, wie kiedy odpuścić. Mi
trudno zapomnieć o przeszłości, to nie znika tak łatwo.
Krwawa Mary
Mając swoje tajemnice, te najgłębsze,
trudno wybaczyć sobie wszystko. Zwłaszcza czyjąś śmierć. Nic
nie powinno być sekretem, nie takim.
Moja tajemnica dotycząca Jess, moja
wina była tu potrzebna, lecz omal nas nie zabiła. Wyśniłem to,
nie zapobiegłem tragedii. To powinien być mój koniec. Choć widząc
cierpienie innych „niewinnych” zbrodniarzy powstaje pytanie:
„Kiedy należy sobie wybaczyć? Czy w ogóle można?” Koszmar
budzący w noc w noc, jej imię wykrzyknięte w ciemność, nadzieje,
że kiedyś uzyskam przebaczenie. Czy to ma sens?
Tak jak Mary szukam sprawiedliwości,
tak jak powinienem szukać winnych i zemsty. Tylko gdzie to znaleźć,
skoro nie ma żadnych śladów...
Skóra
Nikt nie jest już sobą, nie ma
prywatności, osobowości. Pozostaje jedynie żyć w nadziei, że
dokona się swego żywota w spokoju.
Dwie osoby, jedna skóra i
wspomnienia. Czy to nie dziwne jak łatwo potwór może zniszczyć
czyjś świat i marzenia? Zwłaszcza, że wplątani są w to moi
przyjaciele. Czy nie można by oddzielić tych żyć? Łowca kontra
zwykły człowiek? Czy wymagam tak wiele?
Przynajmniej teraz wiem by bardziej
doceniać brata. Ma on tak samo wiele tajemnic jak ja, choć zwykle o
tym zapominam. Nie można oddzielić tych egzystencji ani osób z
nimi związanych. To zawsze dopada człowieka w ostatniej chwili.
Skóra. Dean
Dopiero teraz, widząc Sama ze starą
przyjaciółką uświadomiłem sobie co stracił. Z jakiego życia
musiał zrezygnować, porzucając Stanford po śmierci Jessicy.
Wiem, ze w dużej mierze to moja wina.
To ja ściągnąłem go do szukania taty, przeze mnie zostawił
dziewczynę samą. Kiedyś porzucił rodzinę by zacząć żyć
inaczej, a teraz do tego wraca.
Sam musiałem zrezygnować z wielu
pragnień by zostać przy tacie. Ale patrząc na Sama, gdy męczy się
z koszmarami, żałuję swojej decyzji. Nigdy nie powinienem wchodzić
do jego domu, wciągając w niebezpieczeństwo.
Może gdybym tego nie zrobił wszystko
skończyłoby się inaczej? Czy samotność byłaby aż takim
utrapieniem?
O, nie ma żadnego komentarza?
OdpowiedzUsuńPowoli nadrabiam u ciebie zaległości, tym razem to ja przepraszam, że mnie nie było dość sporo czasu.
Bardzo mało tekstu. Jeśli chodzi o Sama, to czuję mały niedosyt. Nie wiem, dlaczego. Wszystko przecież jest dobrze opisane. Może to z powodu tego, że patrzę na niego z perspektywy 10 sezonu? W końcu nie oglądałam z rok pierwszych odcinków. Ach, brakuje mi ich. Możliwe, że w wakacje w końcu ponadrabiam co nieco.
Najbardziej podobała mi się perspektywa Deana. Widać, że żałuje podjętej decyzji. Widać, że zależało i zależy mu na bracie, a widok Sama cierpiącego sprawia, że i on cierpi podwójnie - za siebie i za niego. Cóż, smutne. Mam nadzieję, że nie poprzestaniesz i dojdziesz do sezonu, a co się będę, 11!
xx,
Bellatrix.