środa, 24 grudnia 2014

1. "Najsmutniejsi..."

#Supernatural #Ogólny #One-shot #T #Angst #Drama #DeanWinchester 
Witam!
Oto pierwsza miniaturka z wielu, które pojawią się na tym blogu. Pierwsza linijka to oznaczenie, więcej o nim w menu >tu<. Mam nadzieję, że spodoba się wam mój pierwszy utwór, choć nie jest zbyt długi. Niedługo biorę się za pisanie propozycji i czekam ciągle na nowe >tu<.
Szablon już zamówiony, a kolejna miniaturka pojawi się w weekend, jeszcze nie wiem o jakiej tematyce.

Chciałabym także życzyć wszystkim Wesołych Świąt! Uśmiechu na twarzy, powodzenia w życiu osobistym, jak też sukcesów w pisaniu. Wielu czytelników, byście dalej kształcili się w pisaniu i czego tylko pragniecie!
Miniaturkę chciałabym dedykować wszystkim czytelnikom!




Najsmutniejsi ludzie śmieją się najwięcej.

Po raz kolejny siedzę w bunkrze, w otoczeniu przyjaciół. Kevin, Charlie, Garth, Sam, Castiel... Wszyscy śmieją się, jakby za drzwiami nie czekała na nas chmara demonów i innych potworów do zabicia. Włączyli film, którego i tak nie oglądają. Rozmawiają, piją piwo, ciskając w siebie jedzeniem, a pośród nich jestem ja. Rozwalony na kanapie, rzucam zabawne teksty, objadając się ciastem. Nikt nie przygląda mi się zbyt dobrze, jestem tam gdzie powinienem. Zachowuję się tak jak powinienem. Śmieję się, choć mam ochotę krzyczeć. Piję piwo, choć mam ochotę rzucić butelką o ścianę. Jednak dalej pozostaję na swoim miejscu, mimo iż mam wszystkiego dość.

Najsmutniejsi ludzie śmieją się najgłośniej.

Kolejna sprawa, kolejny potwór, który na szczęście został już pokonany. I w końcu zostaję w pokoju sam. Sammy wyszedł do baru zaledwie kilka minut wcześniej, zbyt zadowolony, by przejmować się tym, że nie chcę iść z nim. Zabrał Casa, za co jestem mu wdzięczny. W końcu mogę odetchnąć, zmyć uśmiech z twarzy, który zaczyna mi coraz bardziej ciążyć. Nikt tego nie zauważa. Jestem starym, dobrym Deanem, który zajmie się wszystkim, który wyciągnie z kłopotów. Jedynie Cas zaczyna coś podejrzewać, widzę to w jego wzroku, który zdaje się być tak samo nieustępliwy jak na początku naszej znajomości. Nie potrafi on jeszcze zrozumieć wszystkich ludzkich emocji, zna mnie, jak nikt inny z wyjątkiem Sama. I wiem, że kiedy się załamię, on pierwszy to zauważy, jednak wtedy będzie za późno.

Najsmutniejsi ludzie śmieją się najczęściej.

Moja maska zaczyna spadać. Sam coraz częściej wszczyna kłótnie, Cas coraz rzadziej się pojawia. Dziś usłyszałem słowa, które pokazały mi, że to wszystko tak naprawdę nic dla nich nie znaczy: „Dean, mógłbyś przestać myśleć o sobie i zwrócić uwagę na innych?! Mam dość twojego samolubstwa!”. Nie jestem samolubny, odkąd pamiętam myślę o innych, pomijając własne pragnienia. Ojciec, Sammy, Bobby, Sammy... Jo, Garth, Sammy, Castiel, Kevin, Charlie... Sammy, Castiel... Zawsze inni byli najważniejsi, zwłaszcza mój młodszy brat. Przyzwyczaiłem się już w dzieciństwie odrzucać wszystkie swoje pragnienia. Alkohol, panienki, przestępstwa? To odskocznia, coś co mogę robić, nie narażając ludzi, na których mi zależy. Jestem w tym jednak słaby. Jako opiekun pozwoliłem umrzeć zbyt wielu ważnym osobom, Sammy i Cas przeszli jeszcze gorsze rzeczy, gdybym tylko był lepszy...

Najsmutniejsi ludzie śmieją się na głos.


Miałem rację, pierwszy zauważył to Castiel, jednak dla mnie było już za późno. Straciłem to coś w sobie, co pozwalało mi iść dalej przez życie, mając swój cel. Zgubiłem wiele pośród tych wszystkich polowań i wyjazdów. Gubiłem cząstkę po cząstce, aż w końcu nie zostało nic z mojej duszy i marzeń. Została tylko pusta skorupa, a Dean Winchester przepadł na zawsze. Teraz chcę wytchnienia, jestem samolubny, chcąc umrzeć raz na zawsze i pozbyć się wszystkich zobowiązań. Jednak nawet anioł nie może naprawić tego, co po prostu zniknęło. Bez duszy, bez celu idę dalej, mając nadzieję, że za kolejnym zakrętem czeka mnie upragnione uwolnienie.

9 komentarzy:

  1. Zazwyczaj nie czytam angstów - autorzy bardzo często przekraczają granicę, która dzieli ich od pogrążenia się w patosie, sztucznej rozpaczy i kiczu. Ale Tobie poszło całkiem nieźle - ładnie opisywałaś emocje bohatera, ciekawie podkreśliłaś to, co bohater robił, a na co miał ochotę. I podobało mi się, jak w tym fragmencie:
    "Ojciec, Sammy, Bobby, Sammy... Jo, Garth, Sammy, Castiel, Kevin, Charlie... Sammy, Castiel..." - powtarzałaś to Sammy, było to bardzo wymowne. Masz ładny, plastyczny styl, ale momentami wykorzystujesz tak sztampowe określenia jak "gubienie cząstek duszy" - to nie wzruszające, lecz tak powszechne w tekstach, że ja już na ten widok tylko przewracam oczami. Staraj się unikać takich popularnych określeń, wykorzystuj moc słów i baw się nimi. Życzę dużo weny, a w wolnej chwili zapraszam do siebie na naznaczeniprzepowiednia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moje pierwsze próby z angstem, mam nadzieję, że jeszcze poprawię to i owo.
      Ostatnio często używam powtórzeń dla podkreślenia pewnych spraw. Cieszę się, że efekt jest widoczny. Co do określenia duszy była to aluzja do faktycznego rozpadu jego duszy w piekle. Nie wiem czy oglądałaś serial albo może nie zwróciłaś na to uwagi, lecz Castiel złożył kawałek po kawałku jego duszę, gdy wyciągał go z piekła.
      Dziękuję za komentarz i miłe słowa, na pewno do ciebie zajrzę,
      Croy

      Usuń
  2. Planowałam przeczytać tę miniaturkę wcześniej, zanim opublikujesz kolejną, niestety się nie udało. Ale jestem, czytam, komentuję, z opóźnieniem, ale co tam!
    Generalnie to niemalże moje pierwsze spotkanie z Supernatural (chyba Ci o tym wspominałam), kojarzę jedynie Deana i Sama i w sumie niewiele więcej, niestety. Jednak być może dzięki temu mogę spojrzeć na tekst inaczej.
    Podobają mi się te - sama nie wiem, jak to nazwać - wyróżnione zdania. Początkowo myślałam, że są one jakby nagłówkami akapitów, ale po przeczytaniu całego tekstu mam wrażenie, że służą raczej jakiemuś stopniowaniu napięcia czy też może nastroju. W każdym razie są ciekawe, z miejsca wprowadzają w klimat tekstu, a przy okazji okazują się też niestety bardzo prawdziwe.
    Z mojego punktu widzenia jednak najważniejsze jest, że miniaturkę można zrozumieć bez znajomości fabuły serialu. Dla mnie odrobinę przytłaczające były imiona, jednak w sumie nie mają one większego znaczenia, choć zapewne pogłębiają wymowę. (Mój mózg wyświetla mi właśnie z wielkim entuzjazmem teorie intertekstualności, ehh... :c )
    Znalazłam drobne błędy i pozwoliłam sobie je wypisać:
    "Przyzwyczaiłem się już w dzieciństwie, odrzucać wszystkie swoje pragnienia." - stąd usunęłabym przecinek.
    "Straciłem to coś w sobie, co pozwalało mi iść dalej przez życie mając swój cel. Zgubiłem wiele, pośród tych wszystkich polowań i wyjazdów." - tutaj dodałabym przecinek przed "mając", a usunęła go sprzed "pośród".
    Do kolejnej miniaturki zajrzę już później, szczerze obawiam się, co mogłabym w tym momencie zacząć tam wypisywać xD
    Pozdrawiam, życzę powodzenia, weny i dużej ilości kolejnych tekstów na podobnym poziomie :)
    t.
    PS. Komentarz nie dodał się (chyba) za pierwszym razem, ale jeśli jednak się objawi to przepraszam za zdublowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że w ogóle ja przeczytałaś. W końcu to nie do końca twoja tematyka ;)
      Jeden taki "nagłówek" spotkałam kiedyś w internecie przy zdjęciu. Zaczęłam szukać głębiej i okazało się, że istnieją różne wersje. Za bardzo mi się spodobało, by nie wykorzystać.
      Starałam się nie robić dużych spojlerów, ale pokazać uczucia. Dlatego kategoria "Ogólna", choć wiem że nie do końca da się zrozumieć całość.
      Intertekstualności? Czyżby olimpiada sie kłaniała? Sama mam podobnie przy czytaniu innych fanfiction.
      Dziękuję za wypisanie błędów. Niby tekst sprawdzony, ale jednak...
      Pozdrawiam,
      Croy

      Usuń
    2. No nie moja, ale cieszę się, że zajrzałam, bo mimo wszystko udało mi się tekst jakoś pojąć, a o to w końcu chodzi.
      Owszem, Olimpiada... Aż się czasami boję, co po napisaniu pracy zaczęłam zauważać w każdym tekście, którzy czytam :D.
      Trudno jest wyłapać wszystkie błędy, niestety często coś umknie.
      t.

      Usuń
  3. Zazwyczaj nie czytam miniaturek. Zazwyczaj nie czytam fanfików. I zazwyczaj nie czytam FF do Supernaturala. Dlaczego? Bo zazwyczaj to parringi od których robi się słabo.
    Ale to, co przeczytałam przed chwilą u Ciebie... Magia. Pierwszy raz się z czymś takim spotykam. Musiałam nawet zguglać, co znaczy Angst. Nie wiem, co mnie bardziej zachwyciło. Ciekawa forma, jaką jest miniatura. A może ta cała dramaturgia, specyfika "angstu"? Albo po prostu inna forma spojrzenia na FF Supernaturala? Dżizas, nie mam pojęcia. Ale zachwyciłaś mnie. Deanem, którego przedstawiłaś. Zawsze jest twardzielem, jednak zagranym tak dobrze, że doskonale wiemy, co dzieje się w jego głowie. A dzieje się właśnie to, co napisałaś. Śmieje się najgłośniej, lecz jego rany są najgłębsze. Najbardziej przeżywa, wmawia sobie, że nie jest egoistą, ale jest - bo Sammiego kocha swoją egoistyczną miłością. I w ogóle... to było coś wspaniałego! Idę po więcej.

    [wilcze-dzieje]

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Supernatural lubię jedynie pairing Destiel oraz Sabriel, ale najlepsze są teksty bezpairingowe, przynajmniej według mnie.
      Jestem mile zaskoczona, że ci się spodobało i dziękuję za tak miłe słowa. Od razu mam ochotę się uśmiechnąć.
      Co do tłumaczeń oznaczeń, to krótkie ich wyjaśnienie jest w linkach pod "Oznaczenia".
      Uwielbiam postać Deana i dużo o nim piszę, bo to chyba jedna z najbardziej złożonych postaci. nawet ważniejsza niż Sam.
      Na pewno opublikuje jeszcze dużo miniaturek z tego fandomu.
      Croy

      Usuń
    2. Oby! Czekam niecierpliwie.

      Usuń
    3. Jak na razie opublikowałam trzecia część drabbli, ale mam trzy pomysły do SPN. Jeden dłuższy (Destiel, nie wiem czy czytasz) oraz dwie krótsze, kanoniczne. Pojawią się moze w marcu, bo chciałam jeszcze dodać po drodze Sherlocka i Merlina ;)
      Cieszę się, że zyskałam czytelniczkę. ;)
      Croy

      Usuń

Theme by Hanchesteria